Hej :) Trochę mnie tu nie było, jednak natłok spraw ostatnimi czasy dał mi się we znaki. Na razie mam dla was opowiadanie, które napisałam x czasu temu, chciałam dać całe, ale wyskoczył limit, także dostaniecie je podzielone na dwie części ;p Miłego czytania :)
Agata właśnie
dyżurowała na Izbie, kiedy w ogólnym zamieszaniu ujrzała zatrzymującą się przed
drzwiami karetkę. Pobiegła czym prędzej do wyciągających nosze sanitariuszy i
rzuciła ‘Co mamy?’ , a słuchając ich zdawkowych, szybkich odpowiedzi -
‘Chłopak. Wypadek samochodowy. Nieprzytomny’, spojrzała na twarz chłopaka, po czym
natychmiast zbladła. ‘Radek?!’ krzyknęła ze strachem. ‘Prowadził samochód bez
prawa jazdy’ opowiedział jej ze zdziwieniem ratownik zabierając łóżko z rannym
do szpitala. Lekarka szybko zabrała się do pracy i po chwili dało się słyszeć -
‘Tomografia głowy, prześwietlenie żeber, USG jamy brzusznej’. Sprawdziła jego
stan, chłopak był nieprzytomny, ale stabilny. Z widocznych obrażeń miał jedynie
rozcięty łuk brwiowy i powierzchowne otarcia. Podejrzewała jednak wstrząs
mózgu. ‘Halo! Radek słyszysz mnie?!’ - próbowała ocucić chłopaka. ‘Zawołaj tu
kogoś z chirurgii’ - poleciła pielęgniarce - ‘A i jeszcze doktora Rogalskiego!’
No właśnie
Marek… Przecież dopiero co stracili pacjenta, a na dodatek przed wypadkiem
pokłócił się z Radkiem, nie mogąc poradzić sobie z chadzającym własnymi drogami
nastolatkiem. Agata martwiła się jak zareaguje na widok nieprzytomnego, podłączonego
do aparatury chłopaka leżącego teraz na łóżku. Wiedziała, że będzie obwiniał
siebie za wszystko. Choć to Radek sam doprowadził do wypadku, zabierając, jak
sama podejrzewała, ojcu kluczyki do auta i jadąc bez prawa jazdy. Jednak mimo
tego było jej żal chłopaka, wyładowywał na innych swoje uczucia z którymi nie
mógł sobie poradzić. Podejrzewała, że to chęć zwrócenia na siebie uwagi. Marek
starał się jak mógł, ale czasami widziała, że ma dość zaistniałej sytuacji i
nie wie jak dogadać się ze zbuntowanym chłopakiem. Starał się być konsekwentny,
ale ciężko mu to wychodziło. Agata popatrzyła na Radka smutno, podała mu leki
dożylnie i szepnęła - ‘Nawet nie wiesz jak bardzo ojciec się stara, żeby
wszystko było w porządku. Żebyś był zadowolony…’. Do pokoju wpadła pielęgniarka
z Wiktorią.
- ‘Wzywałaś mnie? Co mamy?’ –
zapytała przyjaciółki,
- ‘Młody chłopak, nieprzytomny.
Wypadek samochodowy. Podejrzewam wstrząs mózgu, ale mogłabyś dokładniej go
obejrzeć, chcę mieć pewność, że będzie potrzebna tylko tomografia głowy i
ewentualnie USG jamy brzusznej.’ – odpowiedziała Agata,
- ‘Nie ma sprawy. Zabieram się do
pracy. A czy to nie jest przypadkiem syn naszego kardiologa?’ - zwróciła się do niej zdziwiona,
- ‘Właśnie jest. Nie wiem jak on
sobie z tym poradzi. Ostatnio nie układa mu się najlepiej.’ – internistka
popatrzyła na Wiktorię ze smutkiem,
W tym momencie
do pokoju jak burza wpadł Marek i patrząc ze strachem na rannego syna zapytał:
- ‘Co się stało?!’
- ‘Miał wypadek samochodowy.
Podałam mu dożylnie 2mg morfiny i Hunotkon, jest stabilny, ale zleciłam
tomografię, USG i poprosiłam chirurga o badanie ogólne’ – odpowiedziała Agata,
- ‘Cholera jasna! To wszystko
moja wina!’ – krzyknął odwracając głowę w stronę kobiety,
- ‘Nawet tak nie mów!’ –
popatrzyła twardo w jego zaszklone oczy – ‘Wszystko będzie dobrze, zaraz
zabieram go na dodatkowe badania’
Kardiolog skierował się w stronę
syna, ale zatrzymała go Wiktoria:
- ‘Ej, ej, ej! Spokojnie, zaraz
skończę go badać. A tak w ogóle to dobrze wiesz, że nie powinno Cię tu być.’
- ‘To mój syn!’ – oburzył się
mężczyzna,
- ‘Wiem. Dlatego jeszcze Cię stąd
nie wyrzuciłam’ – odpowiedziała młoda chirurg – ‘Myślę, że nie ma żadnych
złamań, ani obrażeń wewnętrznych. Możecie zabrać go na tomografię. Ja mam zaraz
operację, do zobaczenia później.’
Wiktoria
wyszła, a spiesząc na salę operacyjną, myślała nad relacjami Agaty i Marka. Jej
przyjaciółka ostatnio bardzo się do niego zbliżyła. Miała nadzieję, że
kardiolog będzie idealnym lekiem na problemy sercowe internistki. Z jednej
strony cieszyła się jej szczęściem, ale obawiała się, że przeszłość przystojnego
kardiologa, a innymi słowy żona z którą aktualnie był w separacji, wkrótce się
o niego upomni, a młoda lekarka zostanie sama ze złamanym sercem.
Tymczasem w
pewnej sali na izbie
- ‘Marek. Nie możesz się teraz
zadręczać. Wezmę Radka na tomografię, a ty idź do lekarskiego i poczekaj tam na
mnie, ok?’ – powiedziała Agata, po czym zwróciła się do pielęgniarki –
‘Jedziemy’
- ‘Chcę przy nim być! Już dzisiaj
wystarczająco dużo rzeczy spieprzyłem!’ – zezłościł się
- ‘Dobrze wiesz, że to mu nie
pomoże!’ – odkrzyknęła i pobiegła do windy za pielęgniarką i lekarzem
pogotowia, który pomagał jej przetransportować Radka na badania.
-‘Marek? Po co dzwonisz? Mam
teraz ważne spotkanie, więc pogadać możemy dopiero w domu’ – przywitała go tymi
słowami,
-‘Radek miał wypadek. Jest w
szpitalu.’ – Marek skrzywił się na dźwięk jej nieprzyjemnego tonu,
-‘Co?! Jak go pilnowałeś?! Znowu
wywinął jakiś numer przez Ciebie?!’ – oburzyła się,
- ‘Zamiast zaczynać od pretensji,
może zapytałabyś jak czuje się twój syn!’ – odpowiedział jej,
- ‘Co mu jest?’ – speszyła się
lekko,
- ‘Podejrzewają wstrząśnienie
mózgu, ale jest jeszcze na badaniach. Miał wypadek. Wziął kluczyki od mojego
auta i wjechał w krzaki.’ – wyznał,
- ‘To jak pilnujesz dziecka?!
Jesteś nieodpowiedzialny!’ – wściekła się na niego – ‘Masz szczęście, że nic mu
nie jest.’
- ‘Radek nie jest już dzieckiem!
Zrozum to wreszcie. Jest tak samo odpowiedzialny za swoje czyny tak jak ja i
ty.’ – zdenerwował się na jej słowa – ‘Poza tym ma wstrząśnienie mózgu. To nie
jest nic.’
- ‘Nie będę zaprzepaszczać szansy
na rozwój swojej kariery i lecieć teraz na złamanie karku do szpitala z powodu
wstrząśnienia mózgu! Nie histeryzuj.’ – odpowiedziała lekceważącym tonem,
- ‘Czyli mam rozumieć, że nie
przyjedziesz?’ – zapytał zbity z tropu,
- ‘Oczywiście, że przyjadę.
Najwcześniej jutro. Mam jeszcze wiele spraw do załatwienia. Poza tym ty tam
jesteś, to wystarczy.’ – stwierdziła i chcąc szybko wrócić do przerwanych przez
Marka czynności, pożegnała się nie dając dojść mu do słowa.
Usłyszał tylko
dźwięk odkładanej słuchawki. Jej lekceważący stosunek do syna i spraw domowych
zawsze go zadziwiał. Nie rozumiał jej celów, ani zachowania, które sprawiało,
że wszystkie obowiązki związane z prowadzeniem domu i wychowaniem syna spadały
na niego. Dopóki on był kardiochirurgiem, a Radek dzieckiem było łatwiej.
Pomagała im teściowa, a i Dorota nie zaniedbywała wszystkiego, tak jak teraz. Jednak,
gdy zachorował zmienił się cały jego świat. I teraz to on stał na straży
domowego ogniska, zupełnie jakby zamienił się z nią rolami. Próbował odbudować
ich rodzinę, ale z każdym dniem coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że jego
starania są bezsensowne.
Tymczasem w
pracowni tomograficznej
Agata patrzyła
zza szyby na chłopaka leżącego pod tomografem. Miała nadzieję, że to tylko
lekki wstrząs. Wiedziała, że przy tak długiej utracie przytomności może być
różnie. Mógł mieć stopniowe zmiany, a w najgorszym razie nawet nie odzyskać
świadomości. Wszystko zależało tylko i wyłącznie od przypadku. Każdy organizm
był inny, ale wierzyła, że Radek był silny. Mimo jego widocznej niechęci do
niej, naprawdę martwiła się o niego. Widziała, że chłopak jest zagubiony, a
relacje między jego rodzicami coraz mocniej odbijają się na nim.
- ‘Są wyniki’ – zwrócił się do
niej radiolog, podając wydruk – ‘Wygląda tylko na lekkie wstrząśnienie, nie
zauważyłem żadnych długotrwałych zmian. Wydaje mi się, że chłopak miał
szczęście’
- ‘Dzięki’ – odpowiedziała, sama
jeszcze raz przyglądając się badaniom – ‘Rzeczywiście wygląda to nie najgorzej.
Zostawię go na oddziale na obserwacji. Na razie’ – wyszła, polecając pielęgniarzowi
przewieźć Radka do sali nr. 5.
Jechali
właśnie windą, gdy chłopak zaczął się budzić. Zmarszczył brwi i lekko zmrużył
oczy, usiłując sobie przypomnieć cokolwiek. Usłyszał głos, ale na początku nie
mógł rozróżnić słów.
- ‘Radek. Radek. Budzimy się.
Otwórz oczy. Słyszysz mnie?’ – po chwili
doszło do jego uszu i zachrypniętym głosem odpowiedział – ‘Gdzie ja jestem?’
- ‘Jesteś w szpitalu. Miałeś
wypadek.’ – odpowiedziała mu kobieta w której rozpoznał lekarkę ‘obściskującą’
się z jego ojcem. Przez chwilę nic nie mówił usiłując przypomnieć sobie co
takiego się stało, że tu jest.
Agata sprawdziła
jeszcze jego puls, podłączyła drugą kroplówkę i zwróciła się do chłopaka.
- ‘Pamiętasz jak się tu
znalazłeś?’ – zapytała
- ‘Jechałem samochodem ojca.
Potem był huk i obudziłem się tutaj’ – odparł nieco zdezorientowany
- ‘Masz wstrząśnienie mózgu i
rozcięty łuk brwiowy. Zostawiam Cię na obserwacji, nie możesz na razie wstawać
z łóżka. Masz szczęście, że tak to się skończyło’ – odpowiedziała internistka
- ‘A ty co tu w ogóle robisz?!
Gdzie jest ojciec? Jeszcze Ci mało?! Co ty ode mnie chcesz?!’ – wykrzyczał
wściekły chłopak, przypominając sobie scenę jaką zobaczył w pokoju lekarskim
- ‘Spokojnie. Chcesz sobie
zaszkodzić, przy ws…’
- ‘Grozisz mi?!’ – przerwał jej
Radek
- ‘Nie. Twoje zdrowie jest
ważniejsze, niż jakieś głupie pretensje. Ja i twój ojciec…’
- ‘Nie obchodzi mnie z kim
obściskuje się mój stary!’
- ‘Dziwne, bo zachowujesz się
zupełnie inaczej. I nie wiem czy Cię to obchodzi czy nie, ale ja i twój ojciec
jesteśmy przyjaciółmi, czy Ci to się podoba czy nie’ – odparła już trochę
zdenerwowana zachowaniem chłopaka – ‘A teraz powinieneś odpoczywać, już
wystarczająco głupstw narobiłeś’
- ‘Nie będziesz mi mówić co mam
robić!’
- ‘Na nieszczęście dla Ciebie
jestem twoim lekarzem prowadzącym. Poza tym mógłbyś przestać rzucać się tak na
ojca. Stara się jak może, żeby wynagrodzić Ci stracone lata. Próbuje chronić
Cię przed złem, a ty masz to gdzieś. Wiesz jak się o Ciebie martwi?!’
- ‘Dziwne. Jakoś teraz go tutaj
nie ma. Widać jak obchodzi go syn.’ – odburknął jej
- ‘Radek…’ – zaczęła łagodnie –
‘Nie chcę Ci zaszkodzić. Wiem, że twój ojciec nie potrafi poradzić sobie z
wyzwaniem, jakim jesteś dla niego ty. I mimo, że czasami zabrania Ci czegoś to
nie robi tego po to, żeby zrobić Ci na złość.
Kocha Cię i chce dla Ciebie jak najlepiej. Powinieneś przemyśleć swoje
zachowanie. Wymuszanie siłą lub pretensjami tego co zechcesz nie jest dobrym
sposobem na życie.’
- ‘Psycholog od siedmiu boleści
się znalazła. A skąd ty możesz to wiedzieć.’ – odwrócił się do niej tyłem,
- ‘Znam trochę twojego ojca i
widzę co się z nim dzieje. Teraz po niego pójdę, a ty w tym czasie postaraj się
uspokoić.’ – odpowiedziała.
Wyszła z jego
sali i skierowała się w stronę pokoju lekarskiego. Wiedziała, że Radek nie
pałał do niej sympatią. Chociaż teraz jego oskarżenia i krzyki prawie
wyprowadziły ją z równowagi. Dużo bardziej wolałaby mieć z nim dobry kontakt, w
końcu był synem Marka. Na dodatek widziała, że chłopakowi jest ciężko.
Postanowiła jednak powoli przekonać go do siebie i spróbować zmienić jego
stosunki z ojcem na lepsze. Cicho weszła
do pokoju i widząc zmartwionego mężczyznę, przystanęła, a jej serce lekko
skurczyło się z żalu. Skierowała swe kroki w jego stronę i delikatnie usiadła
obok na kanapie, wahając się przez chwilę co powinna zrobić. Nieśmiało objęła
go ramionami, bojąc się, że ten gest może zostać odrzucony.
Ucieszyłam się,że wróciłaś tu dałaś które już czytałam na forum, mam nadzieję, że wkrótce dasz kolejną część tego w którym jest WiP i AgMa. :)
OdpowiedzUsuńdodaj kolejną część !!
OdpowiedzUsuńCZekamy na kolejną w ktorej jest WiP iAgMa. Dawno nic nie dawałaś dodaj coś proszę... Chyba nie zapomnialas o tym Blogu
OdpowiedzUsuńPisz tak dalej o Agacie i Marku! To opowiadanie jest świetne!!! ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że przestałaś pisać, bo świetnie ci szło, mam nadzieję, że kiedyś wrócisz, nie tylko ja pisałabym wtedy o AgMa. :) Zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanianadobreinazle.blogspot.com
ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA MOJEGO BLOGA http://wiki-agata.blogspot.com/2016/06/miosc-ich-odnajdzie.html
OdpowiedzUsuń