czwartek, 14 marca 2013

Wypadek, który zmienił wszystko I


Hej :) Trochę mnie tu nie było, jednak natłok spraw ostatnimi czasy dał mi się we znaki. Na razie mam dla was opowiadanie, które napisałam x czasu temu, chciałam dać całe, ale wyskoczył limit, także dostaniecie je podzielone na dwie części ;p Miłego czytania :)

Agata właśnie dyżurowała na Izbie, kiedy w ogólnym zamieszaniu ujrzała zatrzymującą się przed drzwiami karetkę. Pobiegła czym prędzej do wyciągających nosze sanitariuszy i rzuciła ‘Co mamy?’ , a słuchając ich zdawkowych, szybkich odpowiedzi - ‘Chłopak. Wypadek samochodowy. Nieprzytomny’,  spojrzała na twarz chłopaka, po czym natychmiast zbladła. ‘Radek?!’ krzyknęła ze strachem. ‘Prowadził samochód bez prawa jazdy’ opowiedział jej ze zdziwieniem ratownik zabierając łóżko z rannym do szpitala. Lekarka szybko zabrała się do pracy i po chwili dało się słyszeć - ‘Tomografia głowy, prześwietlenie żeber, USG jamy brzusznej’. Sprawdziła jego stan, chłopak był nieprzytomny, ale stabilny. Z widocznych obrażeń miał jedynie rozcięty łuk brwiowy i powierzchowne otarcia. Podejrzewała jednak wstrząs mózgu. ‘Halo! Radek słyszysz mnie?!’ - próbowała ocucić chłopaka. ‘Zawołaj tu kogoś z chirurgii’ - poleciła pielęgniarce - ‘A i jeszcze doktora Rogalskiego!’

No właśnie Marek… Przecież dopiero co stracili pacjenta, a na dodatek przed wypadkiem pokłócił się z Radkiem, nie mogąc poradzić sobie z chadzającym własnymi drogami nastolatkiem. Agata martwiła się jak zareaguje na widok nieprzytomnego, podłączonego do aparatury chłopaka leżącego teraz na łóżku. Wiedziała, że będzie obwiniał siebie za wszystko. Choć to Radek sam doprowadził do wypadku, zabierając, jak sama podejrzewała, ojcu kluczyki do auta i jadąc bez prawa jazdy. Jednak mimo tego było jej żal chłopaka, wyładowywał na innych swoje uczucia z którymi nie mógł sobie poradzić. Podejrzewała, że to chęć zwrócenia na siebie uwagi. Marek starał się jak mógł, ale czasami widziała, że ma dość zaistniałej sytuacji i nie wie jak dogadać się ze zbuntowanym chłopakiem. Starał się być konsekwentny, ale ciężko mu to wychodziło. Agata popatrzyła na Radka smutno, podała mu leki dożylnie i szepnęła - ‘Nawet nie wiesz jak bardzo ojciec się stara, żeby wszystko było w porządku. Żebyś był zadowolony…’. Do pokoju wpadła pielęgniarka z Wiktorią.

- ‘Wzywałaś mnie? Co mamy?’ – zapytała przyjaciółki,
- ‘Młody chłopak, nieprzytomny. Wypadek samochodowy. Podejrzewam wstrząs mózgu, ale mogłabyś dokładniej go obejrzeć, chcę mieć pewność, że będzie potrzebna tylko tomografia głowy i ewentualnie USG jamy brzusznej.’ – odpowiedziała Agata,
- ‘Nie ma sprawy. Zabieram się do pracy. A czy to nie jest przypadkiem syn naszego kardiologa?’  - zwróciła się do niej zdziwiona,
- ‘Właśnie jest. Nie wiem jak on sobie z tym poradzi. Ostatnio nie układa mu się najlepiej.’ – internistka popatrzyła na Wiktorię ze smutkiem,

W tym momencie do pokoju jak burza wpadł Marek i patrząc ze strachem na rannego syna zapytał:
- ‘Co się stało?!’  
- ‘Miał wypadek samochodowy. Podałam mu dożylnie 2mg morfiny i Hunotkon, jest stabilny, ale zleciłam tomografię, USG i poprosiłam chirurga o badanie ogólne’ – odpowiedziała Agata,
- ‘Cholera jasna! To wszystko moja wina!’ – krzyknął odwracając głowę w stronę kobiety,
- ‘Nawet tak nie mów!’ – popatrzyła twardo w jego zaszklone oczy – ‘Wszystko będzie dobrze, zaraz zabieram go na dodatkowe badania’
Kardiolog skierował się w stronę syna, ale zatrzymała go Wiktoria:
- ‘Ej, ej, ej! Spokojnie, zaraz skończę go badać. A tak w ogóle to dobrze  wiesz, że nie powinno Cię tu być.’
- ‘To mój syn!’ – oburzył się mężczyzna,
- ‘Wiem. Dlatego jeszcze Cię stąd nie wyrzuciłam’ – odpowiedziała młoda chirurg – ‘Myślę, że nie ma żadnych złamań, ani obrażeń wewnętrznych. Możecie zabrać go na tomografię. Ja mam zaraz operację, do zobaczenia później.’

Wiktoria wyszła, a spiesząc na salę operacyjną, myślała nad relacjami Agaty i Marka. Jej przyjaciółka ostatnio bardzo się do niego zbliżyła. Miała nadzieję, że kardiolog będzie idealnym lekiem na problemy sercowe internistki. Z jednej strony cieszyła się jej szczęściem, ale obawiała się, że przeszłość przystojnego kardiologa, a innymi słowy żona z którą aktualnie był w separacji, wkrótce się o niego upomni, a młoda lekarka zostanie sama ze złamanym sercem.  

Tymczasem w pewnej sali na izbie

- ‘Marek. Nie możesz się teraz zadręczać. Wezmę Radka na tomografię, a ty idź do lekarskiego i poczekaj tam na mnie, ok?’ – powiedziała Agata, po czym zwróciła się do pielęgniarki – ‘Jedziemy’
- ‘Chcę przy nim być! Już dzisiaj wystarczająco dużo rzeczy spieprzyłem!’ – zezłościł się
- ‘Dobrze wiesz, że to mu nie pomoże!’ – odkrzyknęła i pobiegła do windy za pielęgniarką i lekarzem pogotowia, który pomagał jej przetransportować Radka na badania.

 - ‘Świetnie!’ – krzyknął Marek, gdy został sam w pustej sali. Miał mętlik w głowie. Ten cały wypadek, który spowodował jego syn… Powoli dochodziło do niego to co się stało. Jak mógł nie zauważyć, że Radek wyciągnął mu kluczyki z kieszeni? Czemu nie zgodził się go odwieźć? Wtedy nic by się nie stało – wypominał sobie udając się do pokoju lekarskiego, tak jak poleciła mu Agata. Powinien być lepszym ojcem, ale sam nie potrafił poradzić sobie z wybuchowym charakterem swojego syna. Radkowi zdecydowanie brakowało pełnej rodziny, a on nie miał pojęcia jak to zmienić. Nie wyobraża sobie powrotu do żony, właściwie to już byłej – rozmyślał, siadając na kanapie i chowając twarz w dłoniach. Ich miłość już dawno wygasła, a ślub właściwie wzięli z obowiązku… Żeby ludzie nie gadali, że Dorota i on mają nieślubne dziecko. Teraz wiedział, że to był błąd, że nie powinni przysięgać sobie miłości, gdy tak naprawdę ich uczucie nie było ani prawdziwe ani mocne. Mimo tego Radek potrzebował ich obojgu, co ostatnimi czasy dawał mu bardzo dobitnie do zrozumienia. Zresztą gdyby sam miał więcej czasu dla syna, nie doszłoby do tego wypadku. Mógłby odwieźć go na koncert, jak normalny ojciec. Ale nie. On musiał się trzymać swoich ‘złotych zasad’, co wykrzyczał mu wściekły chłopak. Teraz bardzo tego żałował, tym bardziej, że młody leżał teraz nieprzytomny u nich w szpitalu, a on nie mógł nic zrobić. Jak bardzo chciałby w tym momencie cofnąć czas. Teraz jednak musiał zadzwonić do Doroty… Powinna wiedzieć o wypadku. Westchnął i wykręcił jej numer. Po kilku długich sygnałach odebrała.
-‘Marek? Po co dzwonisz? Mam teraz ważne spotkanie, więc pogadać możemy dopiero w domu’ – przywitała go tymi słowami,
-‘Radek miał wypadek. Jest w szpitalu.’ – Marek skrzywił się na dźwięk jej nieprzyjemnego tonu,
-‘Co?! Jak go pilnowałeś?! Znowu wywinął jakiś numer przez Ciebie?!’ – oburzyła się,
- ‘Zamiast zaczynać od pretensji, może zapytałabyś jak czuje się twój syn!’ – odpowiedział jej,
- ‘Co mu jest?’ – speszyła się lekko,
- ‘Podejrzewają wstrząśnienie mózgu, ale jest jeszcze na badaniach. Miał wypadek. Wziął kluczyki od mojego auta i wjechał w krzaki.’ – wyznał,
- ‘To jak pilnujesz dziecka?! Jesteś nieodpowiedzialny!’ – wściekła się na niego – ‘Masz szczęście, że nic mu nie jest.’
- ‘Radek nie jest już dzieckiem! Zrozum to wreszcie. Jest tak samo odpowiedzialny za swoje czyny tak jak ja i ty.’ – zdenerwował się na jej słowa – ‘Poza tym ma wstrząśnienie mózgu. To nie jest nic.’
- ‘Nie będę zaprzepaszczać szansy na rozwój swojej kariery i lecieć teraz na złamanie karku do szpitala z powodu wstrząśnienia mózgu! Nie histeryzuj.’ – odpowiedziała lekceważącym tonem,
- ‘Czyli mam rozumieć, że nie przyjedziesz?’ – zapytał zbity z tropu,
- ‘Oczywiście, że przyjadę. Najwcześniej jutro. Mam jeszcze wiele spraw do załatwienia. Poza tym ty tam jesteś, to wystarczy.’ – stwierdziła i chcąc szybko wrócić do przerwanych przez Marka czynności, pożegnała się nie dając dojść mu do słowa.

Usłyszał tylko dźwięk odkładanej słuchawki. Jej lekceważący stosunek do syna i spraw domowych zawsze go zadziwiał. Nie rozumiał jej celów, ani zachowania, które sprawiało, że wszystkie obowiązki związane z prowadzeniem domu i wychowaniem syna spadały na niego. Dopóki on był kardiochirurgiem, a Radek dzieckiem było łatwiej. Pomagała im teściowa, a i Dorota nie zaniedbywała wszystkiego, tak jak teraz. Jednak, gdy zachorował zmienił się cały jego świat. I teraz to on stał na straży domowego ogniska, zupełnie jakby zamienił się z nią rolami. Próbował odbudować ich rodzinę, ale z każdym dniem coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że jego starania są bezsensowne.

Tymczasem w pracowni tomograficznej

Agata patrzyła zza szyby na chłopaka leżącego pod tomografem. Miała nadzieję, że to tylko lekki wstrząs. Wiedziała, że przy tak długiej utracie przytomności może być różnie. Mógł mieć stopniowe zmiany, a w najgorszym razie nawet nie odzyskać świadomości. Wszystko zależało tylko i wyłącznie od przypadku. Każdy organizm był inny, ale wierzyła, że Radek był silny. Mimo jego widocznej niechęci do niej, naprawdę martwiła się o niego. Widziała, że chłopak jest zagubiony, a relacje między jego rodzicami coraz mocniej odbijają się na nim.

- ‘Są wyniki’ – zwrócił się do niej radiolog, podając wydruk – ‘Wygląda tylko na lekkie wstrząśnienie, nie zauważyłem żadnych długotrwałych zmian. Wydaje mi się, że chłopak miał szczęście’
- ‘Dzięki’ – odpowiedziała, sama jeszcze raz przyglądając się badaniom – ‘Rzeczywiście wygląda to nie najgorzej. Zostawię go na oddziale na obserwacji. Na razie’ – wyszła, polecając pielęgniarzowi przewieźć Radka do sali nr. 5.

Jechali właśnie windą, gdy chłopak zaczął się budzić. Zmarszczył brwi i lekko zmrużył oczy, usiłując sobie przypomnieć cokolwiek. Usłyszał głos, ale na początku nie mógł rozróżnić słów.
- ‘Radek. Radek. Budzimy się. Otwórz oczy. Słyszysz mnie?’ –  po chwili doszło do jego uszu i zachrypniętym głosem odpowiedział – ‘Gdzie ja jestem?’
- ‘Jesteś w szpitalu. Miałeś wypadek.’ – odpowiedziała mu kobieta w której rozpoznał lekarkę ‘obściskującą’ się z jego ojcem. Przez chwilę nic nie mówił usiłując przypomnieć sobie co takiego się stało, że tu jest. 

Agata sprawdziła jeszcze jego puls, podłączyła drugą kroplówkę i zwróciła się do chłopaka.
- ‘Pamiętasz jak się tu znalazłeś?’ – zapytała
- ‘Jechałem samochodem ojca. Potem był huk i obudziłem się tutaj’ – odparł nieco zdezorientowany
- ‘Masz wstrząśnienie mózgu i rozcięty łuk brwiowy. Zostawiam Cię na obserwacji, nie możesz na razie wstawać z łóżka. Masz szczęście, że tak to się skończyło’ – odpowiedziała internistka
- ‘A ty co tu w ogóle robisz?! Gdzie jest ojciec? Jeszcze Ci mało?! Co ty ode mnie chcesz?!’ – wykrzyczał wściekły chłopak, przypominając sobie scenę jaką zobaczył w pokoju lekarskim
- ‘Spokojnie. Chcesz sobie zaszkodzić, przy ws…’
- ‘Grozisz mi?!’ – przerwał jej Radek
- ‘Nie. Twoje zdrowie jest ważniejsze, niż jakieś głupie pretensje. Ja i twój ojciec…’
- ‘Nie obchodzi mnie z kim obściskuje się mój stary!’
- ‘Dziwne, bo zachowujesz się zupełnie inaczej. I nie wiem czy Cię to obchodzi czy nie, ale ja i twój ojciec jesteśmy przyjaciółmi, czy Ci to się podoba czy nie’ – odparła już trochę zdenerwowana zachowaniem chłopaka – ‘A teraz powinieneś odpoczywać, już wystarczająco głupstw narobiłeś’
- ‘Nie będziesz mi mówić co mam robić!’
- ‘Na nieszczęście dla Ciebie jestem twoim lekarzem prowadzącym. Poza tym mógłbyś przestać rzucać się tak na ojca. Stara się jak może, żeby wynagrodzić Ci stracone lata. Próbuje chronić Cię przed złem, a ty masz to gdzieś. Wiesz jak się o Ciebie martwi?!’
- ‘Dziwne. Jakoś teraz go tutaj nie ma. Widać jak obchodzi go syn.’ – odburknął jej
- ‘Radek…’ – zaczęła łagodnie – ‘Nie chcę Ci zaszkodzić. Wiem, że twój ojciec nie potrafi poradzić sobie z wyzwaniem, jakim jesteś dla niego ty. I mimo, że czasami zabrania Ci czegoś to nie robi tego po to, żeby zrobić Ci na złość.  Kocha Cię i chce dla Ciebie jak najlepiej. Powinieneś przemyśleć swoje zachowanie. Wymuszanie siłą lub pretensjami tego co zechcesz nie jest dobrym sposobem na życie.’
- ‘Psycholog od siedmiu boleści się znalazła. A skąd ty możesz to wiedzieć.’ – odwrócił się do niej tyłem,
- ‘Znam trochę twojego ojca i widzę co się z nim dzieje. Teraz po niego pójdę, a ty w tym czasie postaraj się uspokoić.’ – odpowiedziała.

Wyszła z jego sali i skierowała się w stronę pokoju lekarskiego. Wiedziała, że Radek nie pałał do niej sympatią. Chociaż teraz jego oskarżenia i krzyki prawie wyprowadziły ją z równowagi. Dużo bardziej wolałaby mieć z nim dobry kontakt, w końcu był synem Marka. Na dodatek widziała, że chłopakowi jest ciężko. Postanowiła jednak powoli przekonać go do siebie i spróbować zmienić jego stosunki z ojcem na lepsze.  Cicho weszła do pokoju i widząc zmartwionego mężczyznę, przystanęła, a jej serce lekko skurczyło się z żalu. Skierowała swe kroki w jego stronę i delikatnie usiadła obok na kanapie, wahając się przez chwilę co powinna zrobić. Nieśmiało objęła go ramionami, bojąc się, że ten gest może zostać odrzucony. 

6 komentarzy:

  1. Ucieszyłam się,że wróciłaś tu dałaś które już czytałam na forum, mam nadzieję, że wkrótce dasz kolejną część tego w którym jest WiP i AgMa. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dodaj kolejną część !!

    OdpowiedzUsuń
  3. CZekamy na kolejną w ktorej jest WiP iAgMa. Dawno nic nie dawałaś dodaj coś proszę... Chyba nie zapomnialas o tym Blogu

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz tak dalej o Agacie i Marku! To opowiadanie jest świetne!!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że przestałaś pisać, bo świetnie ci szło, mam nadzieję, że kiedyś wrócisz, nie tylko ja pisałabym wtedy o AgMa. :) Zapraszam do siebie.
    http://opowiadanianadobreinazle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA MOJEGO BLOGA http://wiki-agata.blogspot.com/2016/06/miosc-ich-odnajdzie.html

    OdpowiedzUsuń