I jest pierwsze opowiadanie na tym blogu :) Napisane już jakiś czas temu, ale kisiło się w Word'zie. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Trochę zainspirowane słowami, które podsłuchała Agata w jednym z przyszłych odcinków Ndinz. Jednak w trakcie pisania koncepcja uległa zmianie (jak zwykle :p) i pojawił się wątek WiP. Będę pisać o wszystkich bohaterach z Leśnej Góry, więc sądzę, że każdy znajdzie coś dla siebie ;p
Za dużo stresów - 1/?
Powstrzymały ich zbliżające się podniesione głosy . Oboje
odskoczyli od siebie z prędkością światła. Popatrzyła na niego ze strachem w
oczach i zmieszana spuściła głowę. Wtedy do pokoju wpadła wściekła Wiktoria i
równie czerwony ze złości Przemek. Nawet ich nie zauważyli, wrzeszcząc na
siebie wzajemnie.
- ‘Uciekam na izbę, bo zaraz rozpęta się tu burza z
piorunami. Nie chcę ucierpieć’ – usłyszała od Marka, który puścił jej oczko i chwilę
później już go nie było.
Postanowiła sama uporać się z przyjaciółmi, którzy od dawna
nie mogli dojść do porozumienia na zawodowej płaszczyźnie życia, nie mówiąc już
o uczuciowej.
- ‘Moglibyście przestać krzyczeć! To szpital, a nie ośrodek
dla niedosłyszących!’ – próbowała podniesionym głosem zwrócić ich uwagę.
Dopiero wtedy zauważyli, że nie są sami. Popatrzyli na nią, a gdyby wzrok mógł
zabijać, na pewno w tym momencie padłaby trupem.
- ‘Powiecie mi o co chodzi tym razem? Nie potraficie już ze
sobą normalnie rozmawiać?’ – podjęła wyzwanie i zapytała,
- ‘Z nim/nią nie da się normalnie rozmawiać!’ – odkrzyknęli
jej lekarze, zerkając na siebie ze złością,
- ‘Dość! Zachowujecie się jak dzieci, a nie dorośli lekarze.
Co się z wami stało?’
- ‘Teraz będziesz nam prawić morały?’ – zapytała z ironią
Wiktoria,
- ‘Ktoś musi. Możecie chociaż sprawiać pozory normalności w
pracy?’ – słowa przyjaciółki lekko ją zabolały,
- ‘Ale z nią nie da rady pracować. Ciągle wdzięczy się do
tego Falkowicza, jakby był jej bożkiem. Wychwala go pod niebiosa. Bo profesor
zrobiłby to tak, a profesor mówił, że…’ – parodiował Wiktorię Przemek,
- ‘Jesteś żałosny! Po pierwsze nie wdzięczę się, a po drugie
on uratował Ci rękę!’ – odgryzła się,
- ‘I zabił Ludmiłę! Nie będę tolerował oszusta.’ –
zdenerwował się,
Agata widziała, że jej przyjaciółka już otwiera usta, żeby
zaprotestować. Tak wyglądała każda ich kłótnia i zapewne któreś z nich zaraz
wyszłoby ze złością trzaskając drzwiami i klnąc pod nosem. Tym razem jednak nie
miała zamiaru do tego dopuścić.
-‘Koniec! Oboje natychmiast macie się zamknąć!’ – wkurzyła
się nie na żarty
Przyjaciele popatrzyli na nią zdziwionym wzorkiem. Agata
zawsze była oazą spokoju, jako jedyna cierpliwie znosiła ich wieczne kłótnie,
była negocjatorką we wszystkich sprawach i wytrzymała z ich wybuchowymi
charakterami tyle lat. Teraz jednak cały stoicyzm prysł, a w jej oczach
pojawiły się gniewne ogniki.
- ‘Czy wy nie widzicie tego co się dookoła was dzieje? Tylko
czubek własnego nosa jest dla was najważniejszy! Bo Wiki jest be, bo Przemek
jest niedobry, a on zrobił to, a ona tamto. To jedyne co można od was ostatnio
usłyszeć. Wieczne pretensje. Wasze kłótnie psując całą atmosferę w szpitalu.
Psują wszystko. Nie potraficie się dogadać, spoko. Ale nie możecie przenosić
tego na wszystkich! Ekipa podzieliła się na dwa obozy i tylko czeka, kto tym razem
komu dogryzie i o co będziecie się kłócić. Tak dalej nie może być! Ja wiem, że
macie odmienne zdanie w niektórych sprawach i szanuję to. Ale żadne z was nie
ma stuprocentowej racji.’ – zaczerpnęła powietrza, sama nie wierząc w to, że
puściły jej nerwy. Jednak, gdy zobaczyła szok na twarzach lekarzy i otwarte ze
zdziwienia usta, postanowiła kontynuować, póki miała na to szansę.
Zwróciła się
do przyjaciela – ‘Przemek. Wiem, że trudno Ci się pogodzić ze śmiercią Ludmiły
i niesprawiedliwością jaka was spotkała. Ale to, że będziesz gnębił Falkowicza
i każdego, kto tylko zamieni z nim słowo, nie wróci jej życia. Była ciężko
chora i twoja lekarska intuicja sama mówi Ci, że nie było dla niej ratunku.
Masz wokół siebie przyjaciół, którzy zrobią wszystko, żeby Ci pomóc, ale twoje
aktualne zachowanie jest irracjonalne. Poza tym Falkowicz uratował Ci rękę,
może nie chcesz dopuścić do siebie tej myśli, ale zrobił coś dla Ciebie, taka
nieudolna pokuta. Nie musisz go wychwalać, ale pogódź się z tym, że on jest w
tym szpitalu i pomaga pacjentom tak jak inni. Przynajmniej na razie. Nie karzę
Ci pałać do niego sympatią i prowadzić miłą pogawędkę, ale zaakceptuj tą
niewygodną myśl, że z nim pracujesz i dla dobra pacjentów, powstrzymaj się od
wrzasków i ignorowania jego wskazówek. I do cholery! Zauważ, że razem z
Wiktorią byłyśmy przy Tobie cały czas i jesteśmy po twojej stronie! Nie rzucaj
się na nią z pretensjami.’
Odwróciła głowę w stronę Wiktorii i nabierając
powietrza w płuca, zaczęła kolejną tyradę – ‘Wiki. Ogarnij się. Wiem, że
Falkowicz Ci imponuje, ale nie przestań się z tym tak obnosić. Wszystkich to
kole w oczy, więc mogłabyś przystopować. Chyba nie chcesz stać się kolejnym
jego kozłem ofiarnym?’
Chirurdzy patrzyli na nią zszokowani, w końcu ktoś wygarnął
im wszystko i zaczynało do nich dochodzić, że systematyczne niszczenie ich
relacji odbijało się na całej załodze szpitala i nie tylko.
- ‘Przemyślcie to sobie! Nie chcę was widzieć, póki nie
porozmawiacie jak ludzie i nie zmienicie swojego zachowania, albo chociaż nie
przystopujecie z obnoszeniem się swoją złością w szpitalu.’ – odwróciła się na
pięcie i wyszła z lekarskiego, pozostawiając ich bijących się z myślami.
I koniec części pierwszej. Zapraszam do wyrażania opinii w komentarzach ;p Ja tymczasem uciekam do nauki, bo sesja niestety trwa w najlepsze...
Uwielbiam w opowiadaniach kłótnie WiP, po tym jak Agata na nich nakrzyczała pewne ich relacje ulegną poprawie. Czekam na kolejne części :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne pisz pisz i jeszcze raz pisz bo fajnie ci to wychodzi. Ulicjada
OdpowiedzUsuńKiedy mozemy spodziewać się następnego opowiadania? Bo są rewelacyjne bo o moim ulubionym WiP
OdpowiedzUsuńJa cię.Super.Ja bym chciała trochę romantyzmu jeszcze.Ale to jest super.Fajnie by było jakby na jaw,wyszłnd drugie życie Przemka,bo ja też takie opowiadania piszę.Ale Twoje powalają.
OdpowiedzUsuńJa też piszę. Zapraszam na http/:www.nadobreinazleopka.blogspot.com
OdpowiedzUsuń