wtorek, 29 stycznia 2013

Za dużo stresów - 1/?

I jest pierwsze opowiadanie na tym blogu :) Napisane już jakiś czas temu, ale kisiło się w Word'zie. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Trochę zainspirowane słowami, które podsłuchała Agata w jednym z przyszłych odcinków Ndinz. Jednak w trakcie pisania koncepcja uległa zmianie (jak zwykle :p) i pojawił się wątek WiP. Będę pisać o wszystkich bohaterach z Leśnej Góry, więc sądzę, że każdy znajdzie coś dla siebie ;p

Za dużo stresów - 1/?

    Powstrzymały ich zbliżające się podniesione głosy . Oboje odskoczyli od siebie z prędkością światła. Popatrzyła na niego ze strachem w oczach i zmieszana spuściła głowę. Wtedy do pokoju wpadła wściekła Wiktoria i równie czerwony ze złości Przemek. Nawet ich nie zauważyli, wrzeszcząc na siebie wzajemnie.
- ‘Uciekam na izbę, bo zaraz rozpęta się tu burza z piorunami. Nie chcę ucierpieć’ – usłyszała od Marka, który puścił jej oczko i chwilę później już go nie było.
    Postanowiła sama uporać się z przyjaciółmi, którzy od dawna nie mogli dojść do porozumienia na zawodowej płaszczyźnie życia, nie mówiąc już o uczuciowej.
- ‘Moglibyście przestać krzyczeć! To szpital, a nie ośrodek dla niedosłyszących!’ – próbowała podniesionym głosem zwrócić ich uwagę. Dopiero wtedy zauważyli, że nie są sami. Popatrzyli na nią, a gdyby wzrok mógł zabijać, na pewno w tym momencie padłaby trupem.
- ‘Powiecie mi o co chodzi tym razem? Nie potraficie już ze sobą normalnie rozmawiać?’ – podjęła wyzwanie i zapytała,
- ‘Z nim/nią nie da się normalnie rozmawiać!’ – odkrzyknęli jej lekarze, zerkając na siebie ze złością,
- ‘Dość! Zachowujecie się jak dzieci, a nie dorośli lekarze. Co się z wami stało?’
- ‘Teraz będziesz nam prawić morały?’ – zapytała z ironią Wiktoria,
- ‘Ktoś musi. Możecie chociaż sprawiać pozory normalności w pracy?’ – słowa przyjaciółki lekko ją zabolały,
- ‘Ale z nią nie da rady pracować. Ciągle wdzięczy się do tego Falkowicza, jakby był jej bożkiem. Wychwala go pod niebiosa. Bo profesor zrobiłby to tak, a profesor mówił, że…’ – parodiował Wiktorię Przemek,
- ‘Jesteś żałosny! Po pierwsze nie wdzięczę się, a po drugie on uratował Ci rękę!’ – odgryzła się,
- ‘I zabił Ludmiłę! Nie będę tolerował oszusta.’ – zdenerwował się,
    Agata widziała, że jej przyjaciółka już otwiera usta, żeby zaprotestować. Tak wyglądała każda ich kłótnia i zapewne któreś z nich zaraz wyszłoby ze złością trzaskając drzwiami i klnąc pod nosem. Tym razem jednak nie miała zamiaru do tego dopuścić.
-‘Koniec! Oboje natychmiast macie się zamknąć!’ – wkurzyła się nie na żarty
    Przyjaciele popatrzyli na nią zdziwionym wzorkiem. Agata zawsze była oazą spokoju, jako jedyna cierpliwie znosiła ich wieczne kłótnie, była negocjatorką we wszystkich sprawach i wytrzymała z ich wybuchowymi charakterami tyle lat. Teraz jednak cały stoicyzm prysł, a w jej oczach pojawiły się gniewne ogniki.
- ‘Czy wy nie widzicie tego co się dookoła was dzieje? Tylko czubek własnego nosa jest dla was najważniejszy! Bo Wiki jest be, bo Przemek jest niedobry, a on zrobił to, a ona tamto. To jedyne co można od was ostatnio usłyszeć. Wieczne pretensje. Wasze kłótnie psując całą atmosferę w szpitalu. Psują wszystko. Nie potraficie się dogadać, spoko. Ale nie możecie przenosić tego na wszystkich! Ekipa podzieliła się na dwa obozy i tylko czeka, kto tym razem komu dogryzie i o co będziecie się kłócić. Tak dalej nie może być! Ja wiem, że macie odmienne zdanie w niektórych sprawach i szanuję to. Ale żadne z was nie ma stuprocentowej racji.’ – zaczerpnęła powietrza, sama nie wierząc w to, że puściły jej nerwy. Jednak, gdy zobaczyła szok na twarzach lekarzy i otwarte ze zdziwienia usta, postanowiła kontynuować, póki miała na to szansę. 
    Zwróciła się do przyjaciela – ‘Przemek. Wiem, że trudno Ci się pogodzić ze śmiercią Ludmiły i niesprawiedliwością jaka was spotkała. Ale to, że będziesz gnębił Falkowicza i każdego, kto tylko zamieni z nim słowo, nie wróci jej życia. Była ciężko chora i twoja lekarska intuicja sama mówi Ci, że nie było dla niej ratunku. Masz wokół siebie przyjaciół, którzy zrobią wszystko, żeby Ci pomóc, ale twoje aktualne zachowanie jest irracjonalne. Poza tym Falkowicz uratował Ci rękę, może nie chcesz dopuścić do siebie tej myśli, ale zrobił coś dla Ciebie, taka nieudolna pokuta. Nie musisz go wychwalać, ale pogódź się z tym, że on jest w tym szpitalu i pomaga pacjentom tak jak inni. Przynajmniej na razie. Nie karzę Ci pałać do niego sympatią i prowadzić miłą pogawędkę, ale zaakceptuj tą niewygodną myśl, że z nim pracujesz i dla dobra pacjentów, powstrzymaj się od wrzasków i ignorowania jego wskazówek. I do cholery! Zauważ, że razem z Wiktorią byłyśmy przy Tobie cały czas i jesteśmy po twojej stronie! Nie rzucaj się na nią z pretensjami.’ 
    Odwróciła głowę w stronę Wiktorii i nabierając powietrza w płuca, zaczęła kolejną tyradę – ‘Wiki. Ogarnij się. Wiem, że Falkowicz Ci imponuje, ale nie przestań się z tym tak obnosić. Wszystkich to kole w oczy, więc mogłabyś przystopować. Chyba nie chcesz stać się kolejnym jego kozłem ofiarnym?’
    Chirurdzy patrzyli na nią zszokowani, w końcu ktoś wygarnął im wszystko i zaczynało do nich dochodzić, że systematyczne niszczenie ich relacji odbijało się na całej załodze szpitala i nie tylko.
- ‘Przemyślcie to sobie! Nie chcę was widzieć, póki nie porozmawiacie jak ludzie i nie zmienicie swojego zachowania, albo chociaż nie przystopujecie z obnoszeniem się swoją złością w szpitalu.’ – odwróciła się na pięcie i wyszła z lekarskiego, pozostawiając ich bijących się z myślami. 

I koniec części pierwszej. Zapraszam do wyrażania opinii w komentarzach ;p Ja tymczasem uciekam do nauki, bo sesja niestety trwa w najlepsze... 

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam w opowiadaniach kłótnie WiP, po tym jak Agata na nich nakrzyczała pewne ich relacje ulegną poprawie. Czekam na kolejne części :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne pisz pisz i jeszcze raz pisz bo fajnie ci to wychodzi. Ulicjada

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy mozemy spodziewać się następnego opowiadania? Bo są rewelacyjne bo o moim ulubionym WiP

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja cię.Super.Ja bym chciała trochę romantyzmu jeszcze.Ale to jest super.Fajnie by było jakby na jaw,wyszłnd drugie życie Przemka,bo ja też takie opowiadania piszę.Ale Twoje powalają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też piszę. Zapraszam na http/:www.nadobreinazleopka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń